W dzisiejszym artykule chcemy zaprezentować Wam siedem serwisów i narzędzi, których zastosowanie może pomóc rozwinąć się Waszemu sklepowi e-commerce. Jeżeli korzystacie z jednej z platform, które oferują gotowe rozwiązania – kompleksowo wdrażając i obsługując e-sklep, to wiele problemów spada z Waszych barków. Niemniej warto zdawać sobie sprawę z rzeczy, które mają wpływ na liczbę konwertujących klientów odwiedzających Twoją witrynę, a opisane tutaj narzędzia znajdą również zastosowanie w takich sytuacjach. Zapraszamy do lektury!
Każdy, kto decyduje się na prowadzenie sklepu internetowego w jednym z pierwszych odruchów analizuje z jak wielką konkurencją przyjdzie mu się zmierzyć w danej branży na e-rynku. Aby wybić się w gąszczu sklepów, które oferują bardzo zbliżone, a niejednokrotnie dokładnie te same produkty, musimy zadbać o ich unikatowe opisy. Jest to ważne nie tylko z punktu widzenia konsumenta, który chce jak najwięcej (i jak najlepiej) dowiedzieć się na temat interesującego go produktu, lecz tak samo ważne jest to w aspekcie indeksowania naszego sklepu w wyszukiwarce Google. Algorytm oceny stron, stworzony przez Google, promuje unikalne treści i automatycznie nagradza wyższą pozycją w wynikach wyszukiwania te witryny, które taką treść oferują. Copyscape pozwala przeanalizować m.in. unikatowość opisów produktów, o którą warto zadbać już na etapie ich tworzenia. Warto jednak kontrolować tę unikatowość również w późniejszym czasie, by upewnić się, że żaden nieuczciwy konkurent nie posługuje się stworzonymi przez nas w pocie czoła opisami.
To narzędzie rekomendowaliśmy już na łamach naszego bloga, we wpisie dotyczącym niezbędnika marketera, ale warto o nim wspomnieć również przy okazji podobnego artykułu skierowanego do managerów e-commerce. Jest to serwis, który dokona oceny naszej witryny pod kątem jej „atrakcyjności” i popularności w sieci, a także, co nawet bardziej istotne, pozwoli nam porównać statystyki naszej strony ze stronami konkurencji (którą dodatkowo sam nam wskaże). Dzięki temu narzędziu będziemy mogli kontrolować źródła ruchu, w tym również słowa kluczowe prowadzące najskuteczniej na naszą witrynę, udział poszczególnych podstron w liczbie odsłon oraz to, jakie tematy w sieci interesują odwiedzających naszą stronę. Audyt ruchu przychodzącego do witryny naszego sklepu, jest jednym z podstawowych parametrów, który powinniśmy kontrolować, gdyż wskazuje nam najskuteczniejsze w przyciąganiu klientów media reklamowe.
Chyba nikogo, kto sprzedaje swoje produkty w internecie nie trzeba przekonywać o tym, jak istotne jest aby być o krok przed konkurencją. Jeżeli chcemy sprzedawać asortyment o największym potencjale rozwojowym, to warto czerpać pomysły od najlepszych. JungleScout analizuje dane o produktach zgromadzonych w bazie Amazona, o popycie na każdy z nich i na tej podstawie wskazuje potencjalne nisze produktowe. Dzięki jednemu serwisowi możemy przeanalizować bieżące i historyczne dane o konkretnych produktach, porównać który ze sprzedawców sprzedał najwięcej, oraz oszacować miesięczną sprzedaż. Póki co możliwa jest analiza kilku zagranicznych rynków, na których obecny jest Amazon, ale ponieważ świat staje się globalną wioską, z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że trendy światowe przełożą się, prędzej niż później, też na nasz, rodzimy rynek.
To bardzo ciekawe narzędzie do testowania elementów landing page. Dzięki niemu możemy z łatwością przeprowadzić test A/B poszczególnych elementów naszej strony. Możemy zweryfikować jaki kolor CTO częściej wywołuje pożądaną reakcję użytkowników, która grafika skuteczniej skłania do zakupu, czy jakie rozmieszczenie elementów lepiej wpływa na UX. Jeśli nasza witryna sklepu jest rozbudowana i złożona z wielu elementów, to pełne jej przetestowanie może pochłonąć znaczną ilość czasu, ponieważ aby mieć pełny obraz, warto testować poszczególne elementy strony po kolei. Tym sposobem dowiemy się która wersja danego elementu jest bardziej/mniej skuteczna i jak wpłynęła na sprzedaż. Narzędzie polecamy nie tylko w zastosowaniach e-commerce, choć w tym wypadku jego znaczenie wydaje się być bardzo istotne.
Nie można wyobrazić sobie skutecznej sprzedaży w internecie bez odpowiedniej promocji witryny opartej m.in. na SEO. Analizą skuteczności właśnie takich działań zajmuje się Ahrefs. Dzięki niemu możesz łatwo określić strategię marketingową konkurencyjnych witryn e-commerce, analizując ich linki zwrotne i poznać te, które są podlinkowane najlepiej. Roboty Ahrefsa zbierają codziennie mnóstwo danych z sieci na temat linków pomiędzy poszczególnymi witrynami i tworzą swój własny indeks, który możemy przeanalizować o ile mamy wykupiony dostęp do narzędzia.
Crazy Egg tworzy dokładną heatmapę, pokazującą, które elementy przyciągają uwagę odbiorców na naszej stronie. Podobnie jak wspomniane nieco wcześniej Optimizely pozwala również na testy A/B i automatyczne wdrożenie najlepszej wersji jako podstawowej. Crazy Egg charakteryzuje się bardzo szczegółowymi wskazaniami heatmapy i jej pochodnych – możemy przeanalizować każde poszczególne kliknięcie, posegregować je np. według źródeł wejścia na stronę lub według parametrów wyszukiwania. Oprócz tego warto wspomnieć o scrollmapie, która pokaże nam po jakim czasie przewijania strony użytkownicy tracą nią zainteresowanie. To bardzo pomocna informacja w projektowaniu UX sklepu. Istnieje również możliwość prześledzenia pełnego nagrania sesji użytkownika, co pozwoli przeanalizować konkretną ścieżkę zakupową i ocenić co jeszcze możemy poprawić.
Poruszając w opisach wcześniejszych narzędzi istotne aspekty, które mają wpływ na widoczność naszej witryny w wynikach wyszukiwania Google, nie wspominaliśmy jeszcze o czasie ładowania strony. Jest on niezwykle ważny, i to nie tylko w przypadku sklepów online. Jeżeli więc nasza witryna e-commerce zawiera setki lub tysiące zdjęć produktów, to powinniśmy zwrócić uwagę na rozmiar tych obrazów, bo to one będą w dużej mierze decydować, czy nasza strona ładuje się szybko, czy wolno. Nawet różnica kilku kilobajtów przy takiej skali będzie mieć niebagatelny wpływ na czas otwarcia strony po wpisaniu adresu czy kliknięciu linka. Polecamy Wam zatem darmowe narzędzie, które pozwoli dość znacząco zmniejszyć rozmiar zdjęć, bez widocznej gołym okiem utraty jakości. Szczególnie przydatne, zwłaszcza, że Google zaostrzyło jeszcze w ostatnim czasie i tak dość wyśrubowaną już normę czasu ładowania strony.
Diabeł często tkwi w szczegółach, więc warto przeanalizować każdy detal, który nawet tylko w sposób pośredni, może mieć wpływ na sprzedaż. Mamy nadzieję, że ten wpis zwróci Waszą uwagę na niektóre z tych aspektów, a wspomniane serwisy i narzędzia przyczynią się do poprawy Waszych wyników sprzedażowych.
Paweł Zasuń, Marketing specialist, INIS, p.zasun@inis.pl
które moga Cię zainteresować
Grudzień to wyjątkowy miesiąc dla marketingu, pełen świątecznego blasku, noworocznych postanowień i sezonowych okazji. Poszukujemy nie tylko idealnych prezentów i świątecznych dekoracji, ale również unikalnych sposobów na celebrowanie i przywitanie N...
Kalendarzowo jesień w pełni, a listopad swym chłodem przywodzi na myśl zimowe chwile. Czas zadumy i refleksji, gdy dni stają się krótsze, a noce dłuższe. W sklepach powoli pojawia się asortyment świąteczny. Wielkimi krokami zbliża się dzień największ...
Po lecie zostały już tylko wspomnienia, w kalendarzu zaś na dobre zagościł jesienny klimat, a z nim nadeszło wiele okazji do inspirujących kampanii reklamowych. Przed nami październik: miesiąc, który dla marketerów jest bardzo kreatywnym czasem, nie ...
Przeczytaj, co mówią o nas inni